Wczoraj rozpoczęła się liga amatorska i pierwszy mecz dla naszych zawodników to pierwsze takie zmagania Junaczków 2010. Sprawdzenia ich umiejętności i czy nasze wspólne założenia z trenerem, co do szkolenia idą w dobrym kierunku. Zbiórka o godz. 10.00 mecz zaczynamy o 11.00 Bardzo dobra organizacja wszystko punktualnie. Wchodzimy do szatni i zaczynam rozmowę od zabawy w grę do bardziej już zawansowanej gry no może za duże słowo, ale nakręcamy atmosferę. Kilka słów na temat zasad dla niektórych troszkę nie zrozumiałych, ale z biegiem czasu na pewno to zrozumieją i będziemy wdrażać w życie te zasady. Mecze 4 x 12 min wszystko może się zdarzyć od uśmiechu do płaczu już w swojej karierze trenerskiej wiele widziałem i przeżyłem. Pierwszy mecz z MKS PIAST Piastów tak jak i inne drużyny w tym roczniku nikomu nieznane. Nikt nie wie, kto jakim potencjałem dysponuje, kto ma asa w rękawie, który z trenerów i kiedy odkryje karty. Godzina 0 (tzn. 11) pierwszy gwizdek i ruszamy lekkie zdenerwowanie. Całkiem inna liczba zawodników na boisku 4x1 inne wymiary boiska. Piast rzucił się na nas, jak (wilczki na owieczki) to szczęście, że nie wykorzystali 100% okazji oj oj było ciężko, ale to my mieliśmy swojego Leo bramkarza twardziela, zawodowca (nasuwa mi się myśl z filmu rodzice na pewno wiedzą). Tak jak to w piłce bywa niewykorzystane sytuacje się mszczą i to my w 3 min wykorzystujemy sytuację i Franek uderza i mamy bramkę, ale sekundy radości i bramka nieuznana. Nadal odpieramy ataki fajnych chłopaków z Piasta, ale i my się rozkręcamy zaczynamy łapać wiatr w żagle i tak w 10 minucie Filip daje nam prowadzenie na 1-0 dwie minuty do końca można powiedzieć bramka do szatni i koniec pierwszej kwarty. Przerwa dwie minuty kilka słów, wskazówek przemyśleń, co dalej nie jest źle wręcz rewelacja chłopaki dają z siebie wszystko, oczywiście każdy chce strzelić bramkę i tył pusty L, ale ruszamy. Nerwówka niesamowita walczymy, staramy się wymiana ciosów niczym ring bokserski jedni i drudzy walczą i w 11 minucie Bernard daję nam drugą bramkę. Jest super wszyscy zadowoleni staram się ostudzić troszkę rozpalone główki. To nie koniec tu jeszcze II kwarty do rozegrania i tłumaczę, że tu wszystko może się zdarzyć. Przeciwnik nie jest uśpiony tylko coraz bardziej rozgrzany niczym węgiel a my jeszcze podkładamy żaru. No i III kwarta wynik 2-1 nie wielka zaliczka, ale walczymy i tuż po rozpoczęciu ok 2/3 minuty prawie z pozycji leżącej Franek uderza główką i daje nam powody do radości mamy to 3-1. Następne zmiany coś się nie układa jakaś panika, bez radność się wkrada i Piast zaczyna odrabiać straty po prostych, szkolnych błędach tracimy bramkę i robi się nerwowo. Szybkie małe zmiany z biegu w chodzi Bernard po prostu z ławy w żargonie piłkarskim, sekundy rusza po skrzydle i petarda mamy bramkę 4-1. Piast depczę nam po palcach i my mieliśmy tak zwane, 100 ale role się odwróciły i to oni zaczęli wykorzystywać nasze niewykorzystane sytuacje. Taka jest piłka remis 4-4 i cóż walczymy jeszcze jedna kwarta. Wszystko może się zmienić ktoś na tarczy ktoś pod. IV kwarta i 2 minuta ponownie Filip 2 minuta i jest, ale zostaje jeszcze wiele do końca i nagle szybkie dwie bramki tracimy po błędach ponownie i to jakich 5-6 mimo naprawdę prób nie udaje się nam doprowadzić do remisu a szkoda, ponieważ mieliśmy wiele okazji, mecz wyrównany. Kilka słów o zawodnikach naszych. Bramkarz Leo brak słów nr jeden w zespole wybronił to, co mógł BRAWO, stracone bramki to prezent od kolegów z drużyny. Oczekiwania moje wobec innych, co trochę dłużej grają delikatnie mówiąc zawiedli. Rozumiem może strach, nerwy wiele jest do poprawienia i trzeba nad tym popracować w ich główkach nad pewnością no i umiejętności. W skali 1-5 oceniam nasz występ na 4. Brawo Junaczki 2010

Tr Przemek

2018-11-11